Skip to content Skip to footer

Kto skorzysta na programie Bezpieczny Kredyt 2%?

Odpowiedź na tytułowe pytanie wydaje się oczywista – skorzystają ci, których dotychczas nie było stać na zakup mieszkania. Tak brzmiały deklaracje rządu i taki wydaje się sens podjętych działań. Jednak czy rzeczywiście? Analiza programu oraz całego rynku pokazuje, że wpływ Bezpiecznego Kredytu 2% na różnych uczestników rynku nieruchomości może nie być tak jednoznaczny jak się wydaje.

Jeśli zapoznać się z zasadami programu Bezpieczny Kredyt 2%, można zidentyfikować grupę beneficjentów. Pomijając różne warunki dodatkowe, będą to osoby w wieku do 45 lat, które dotychczas nie posiadały mieszkania. Jest to więc pomoc adresowana do tych, którzy chcą nabyć swoje pierwsze M. Rząd wesprze je dopłatami, dzięki którym oprocentowanie ich kredytów wyniesie stałe 2% powiększone o marżę banku. Czyli realnie między 4 a 5%, co w obecnych warunkach jest bardzo atrakcyjną ofertą – około dwa razy korzystniejszą od rynkowych.

Konstruując program w ten sposób rząd wyszedł naprzeciw realnego problemu społecznego, jakim jest spadająca dostępność mieszkań. Dotyczy to głównie osób młodych oraz gorzej sytuowanych. Z jednej strony coraz liczniejsza jest grupa, która kupuje kolejne mieszkania, traktując je jako inwestycje, z drugiej – młodych nie stać na zakup własnego M często mimo całkiem niezłych zarobków. Spadek dostępności mieszkań w tej grupie wynika z bardzo szybkiego i niemal ciągłego wzrostu cen mieszkań oraz wysokich stóp procentowych, które przełożyły się na drogi kredyt oraz niską zdolność kredytową.

Jednak spełnienie kryteriów stawianych uczestnikom Bezpiecznego Kredytu nie jest jeszcze gwarancją tego, że będzie można skorzystać z dopłat. Nadal trzeba się wykazać zdolnością kredytową. Co prawda KNF wydało zalecenie, aby ta była obliczana z uwzględnieniem rządowego wsparcia, lecz przy obecnych cenach mieszkań uzyskanie pożyczki w odpowiedniej wysokości wciąż może być problemem. Co do wkładu własnego, to teoretycznie kredyt z dopłatą można łączyć z rządową gwarancją wkładu, czyli innym programem wsparcia.

Wszystko to dobrze wygląda na papierze i na pewno przysporzy rządowi zwolenników. Nie należy jednak zapominać, iż wpływ programu na rynek może nie być tak oczywisty, jak się wydaje. Zacznijmy od tego, że niemal każdy dotychczasowy program wspierający mieszkaniówkę, czyli Rodzina na swoim, Singiel na Swoim oraz Mieszkanie dla Młodych, był uruchamiany w sytuacji, gdy budownictwo mieszkaniowe przeżywało gorszy czas. Nie będzie więc nieuzasadnione podejrzenie, że tak naprawdę za tymi dużymi transferami pieniędzy stoi inny cel – podtrzymanie kluczowego sektora gospodarki w dobrej kondycji.

Jeśli chodzi o wpływ Bezpiecznego Kredytu 2% na dostępność mieszkań, to efekt póki co jest mocno dyskusyjny. Co prawda rynek mieszkaniowy znowu się rozgrzał do czerwoności i ceny pną się w górę w zatrważającym tempie, jednak nie można tego uznać za osiągnięcie założonego celu. Jest drożej, to fakt, i jest drożej z powodu Bezpiecznego Kredytu 2%. Wyższe ceny nie martwią tak tych, którzy załapią się na rządowe dopłaty, jednak w jeszcze gorszej sytuacji stawiają osoby niespełniające kryteriów, a planujące zakup własnego M. One nie dość, że kupią drożej, to jeszcze będą wybierały z mocno przebranej oferty. Finalnie może się okazać, iż wpływ Bezpiecznego Kredytu 2% na dostępność mieszkań będzie negatywny, ponieważ pozwoli on na zakup mieszkania w zawyżonej cenie wąskiej grupie beneficjentów, a całą resztę potencjalnych nabywców pozostawi na rynku z rozkręconym popytem, ale nie zmienioną podażą.

Do tych dywagacji można jeszcze dorzucić sektor bankowy. Część analityków uważa, iż Bezpieczny Kredyt 2% ma też służyć stabilizacji tego sektora, który obecnie narzeka na konsekwencje kwestionowania legalności umów kredytów frankowych. W ostatnich miesiącach, w otoczeniu wysokich stóp procentowych, akcja kredytowa niemal zahamowała. Teraz, wraz z początkiem lipca i uruchomieniem programu Bezpieczny Kredyt 2%, BIK notuje rekordy w liczbie napływających wniosków kredytowych. Gwarancje dopłat są na 10 lat, więc dla banków jest to bardzo stabilne źródło dochodów na najbliższą dekadę.

Oczywiście na odpowiedź na tytułowe pytanie poczekamy jeszcze jakiś czas – o wszystkim zdecyduje skala realizacji programu, czyli liczba realnie udzielonych kredytów.

Napisz komentarz

0.0/5